23 sierpnia 2013

Rozdział 3

***Shannon***

Obudziłam się w łóżku. Było to dziwne, bo ostatnie co pamiętam to jak zasnęłam w salonie. Czyli tata mnie przeniósł, muszę mu za to podziękować. Poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Ubrałam się,
uczesałam i zrobiłam lekki make up. Przypomniałam sobie o wczorajszej propozycji Zayna, wyciągnęłam z torebki kartkę z numerem telefonu. Wbiłam go uważnie w telefonie i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Pierwszy sygnał, drugi i trzeci. Miałam już się rozłączyć, ale usłyszałam w słuchawce...Halo?

***Zayn***

Szedłem do Perrie. Ostatnio nie mieliśmy dla siebie czasu, więc postanowiłem to nadrobić. Gdy byłem już pod jej domem zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłem go z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Ukazał się nie znany mi numer, odebrałem i powiedziałem do słuchawki telefonu - Halo?
S(hannon): Zayn?
J(a): Tak. Z kim rozmawiam?
S: Hej to ja Shannon.
J: Shannon?
S: Tak, wczoraj wpadłeś na mnie, a na przeprosiny zaproponowałeś pójście na lody.
J: Aaa. Shannon już sobie przypomniałem.

***Shannon***

Ugh... Co za palant. Najpierw zaprasza mnie na lody, a teraz mnie nie kojarzy. No cóż trudno. Po słowach "Aaa. Shannon już sobie przypomniałem" musiałam się z tego wszystkiego wycofać z dumą.
J(a): Super - powiedziałam sarkastycznie.
Z(ayn): Może spotkamy się innym razem, bo teraz jestem już umówiony.
J: Okey, może kiedyś - podkreśliłam ostatnie słowa.
Z: Spoko, to na razie.
J: Pa.
Szybko się rozłączyłam i zadzwoniłam do Kim. Dziewczyna jak zwykle szybko odebrała.
K(im): Hej Shannon.
J(a): Hejka Kim. Muszę ci o czymś powiedzieć.
K: Dobra mów.
J: Wczoraj gdy szłam sobie do taty wpadłam na jakiegoś gościa. Miał na imię Zayn i zaprosił mnie na lody. Ja mu powiedziałam, że teraz nie mogę, bo się śpieszę a on dał mi numer do siebie. Więc przed chwilą do niego zadzwoniłam, a on mnie nie pamiętał. Jaki z niego frajer. Jeszcze powiedział, że może innym razem się spotkamy i że teraz jest już umówiony. Ja tam powiedziałam mu że okey, ale na pewno się z nim nie spotkam. Chciałabym mu teraz przywalić.
K: Spokojnie Shannon, czasami tak wychodzi. Teraz opowiadaj jak tam u taty i jaka jest jego dziewczyna?
J: U taty jest spoko, a jego dziewczyna wydaje się fajna.
K: Sorry Shan, ale ja już muszę kończyć bo Liam mnie woła.
J: Nic się nie stało. Pa.
K: Pa.
Rzuciłam telefon na łóżko i zeszłam na dół. Czekało tam na mnie przepyszne śniadanie przygotowane przez Sam. Gdy zjadłam Sam zaproponowała mi bym poszła z nią na zakupy. Ja od razu się zgodziłam, bo nic innego do roboty nie miałam. Po wielo godzinnych zakupach z dziewczyną mojego ojca kupiłam sobie piękną bluzkę z sową, czarne skórzane spodnie i buty na obcasie. A do tego czarną skórzaną torbę, czarny szal i złoty pierścionek. Sam zapłaciła za nie, choć ja nie chciałam. Sama sobie kupiła piękną miętową sukienkę i szpilki, a do tego śliczną torebkę i bransoletkę. Cieszyłam się że mój ojciec znalazł kobietę która gotuje i ma wyczucie stylu. Gdy wróciłyśmy tata zamówił pizzę. Po kolacji poszłam do siebie. Wzięłam prysznic, ubrałam się w piżamę i położyłam spać. Szybko odleciałam do krainy Morfeusza.
---------------------------------------
3. rozdział napisałam ja. Następny napisze Anastazja. Wiem trochę zwaliłam ale nie miałam weny.
PROSZĘ KOMENTUJCIE
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ=SZCZĘŚLIWA JA
Edyta ♥

10 sierpnia 2013

Rozdział 2

Droga dłużyła i się w nieskończoność. Tak. Nareszcie mój przystanek. Wysiadłam i poszłam w kierunku domu mojego taty. W uszach miałam słuchawki. Nagle ktoś na mnie wpadł.
Z: Cześć jestem Zayn, przepraszam to moja wina, nie chciałem.
J: Spokojnie nic się nie stało.- podał mi rękę i pomógł wstać.
Z: Jak ci na imię ?
J: Jestem Shannon.
Z: Masz ładne imię.
J: Dziękuję, ty też.
Z: Może na przeprosiny dasz się zaprosić na lody ?
J: Bardzo chętnie, ale nie teraz, bardzo się śpieszę.
Z: Okey, masz tu mój numer- chłopak dał mi karteczkę z numerem telefonu.
J:Dzięki, a teraz wybacz, ale uciekam.
Odwróciłam się i poszłam w kierunku domu mojego taty. Cały czas myślałam o Zaynie.
Byłam nareszcie na miejscu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem, czekając na odpowiedź. Po chwili drzwi otworzyła mi piękna, wysoka i szczupła kobieta.
S: Cześć ty pewnie jesteś Shannon, ja jestem Sam.
J: Cześć, miło mi cię poznać- przytuliłam się z kobietą, czułam, że będziemy się dogadywać.
Zdjęłam buty i poszłam do salonu. Tam siedział mój tata.
J: Tato ! hej- na pół krzyknęłam
T: Shannon! cześć córeczko.
Sam zaprowadziła mnie do mojego pokoju. Zostawiłam tam ciuchy i poszłam wziąć prysznic. Przebrałam się w to :
Poszłam do taty i Sam na dół. Oglądaliśmy jakiś film. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------
Tym razem pisała inna dziewczyna.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
KOMENTUJCIE <3


02 sierpnia 2013

Rozdział 1

Otworzyłam oczy i spojrzałam na budzik. Wskazywał on 10:30, wiec czas wstawać i zacząć kolejny dzień. Z racji tego, że był długi weekend miałam zamiar pojechać do taty. Dawno go nie widziałam, bo wcześniejsze spotkanie odwołał. Martwi mnie to, że od czasu rozwodu mama nie zamieniła z nim słowa po za cześć i pa, gdy mnie odbierał i przywoził. Dość lamentowania - pomyślałam. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i umyłam zęby. Ubrałam się
i rozczesałam włosy. Zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torby i byłam gotowa jechać do tatusia. Zeszłam na dół, mamy już nie było. Zostawiła tylko karteczkę na stole:

Kochanie zrób sobie śniadanie zanim pojedziesz do taty. I pamiętaj, żeby zamknąć drzwi za sobą. Całuje mama.

Ona nadal traktuje mnie jak małe dziecko. - Pomyślałam. Zanim wyjdę zadzwonię do Kim. Po dwóch sygnałach odebrała.
K: Cześć Shannon!
J: Hejka Kim! Możesz wpaść do mnie?
K: Jasne, będę za parę minut. Pa.
J: Do zobaczenia.
Minęło 10 minut i zadzwonił dzwonek. Poszłam otworzyć drzwi i ujrzałam w nich Kim. Od razu ją przytuliłam na powitanie.
- Szybka jesteś - powiedziałam.
- No tak, ale ty tak daleko od mnie nie mieszkasz. - Odparła.
- Oj dobra dobra, wejdź - zaprosiłam ją do domu. - Chcesz coś do picia?
- Nie, dziękuje. Jedziesz dzisiaj do taty?
- Tak, na cały weekend. Dawno go nie widziałam i stęskniłam się za nim. Mam nadzieję, że poznam lepiej jego dziewczynę.
- Pewnie się polubicie. W końcu kto by cię nie lubił.
- Jesteś kochana Kim - przytuliłam do siebie przyjaciółkę- ale nie wszyscy mnie lubią. Odprowadzisz mnie na przystanek? - zapytałam.
- Z wielką chęcią. - odpowiedziała.
Zabrałam torbę, zamknęłam drzwi i ruszyłyśmy w stronę przystanku. Byłyśmy na miejscu po 15 minutach. Zaproponowałam przyjaciółce, żeby poczekała ze mną do puki autobus nie przyjedzie. Zgodziła się od razu. Jak ja ją kocham, jest dla mnie jak siostra. Pogadałyśmy trochę i musiałam się pożegnać z psiapsiółą, gdyż autobus już przyjechał. Weszłam i zapłaciłam kierowcy za bilet. Usadowiłam się wygodnie na siedzeniu i zaczęłam rozmyślać.
-----------------------------------------------------------------
Czy podoba wam się rozdział? Wiem, że jest taki sobie, ale to dopiero początek. Mam nadzieję że zostawicie komentarze, bardzo na to liczę. Edyta ♥
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
KOMENTARZ=UŚMIECH NA MOJEJ TWARZY